Pierwsze hybrydy, czyli anty-poradnik ich wykonywania i zdejmowania

W sieci mnóstwo jest poradników tłumaczących jak zakładać hybrydy, brakuje tylko porad jak tego nie robić. Ja po swoim podejściu, w moim uznaniu dość zabawnym, postanowiłam zebrać wszystkie swoje wtopy w jeden wpis. Liczę, że ktoś być może trafi na niego oszczędzając sobie nerwów i niszczenia płytki paznokcia. Skąd ten pomyśl? A stąd: Polacy ;) mają to do siebie, że po obejrzeniu kilku filmów i przeczytaniu kilku artykułów zostają ekspertami w danej dziedzinie. To nic, że kobiety określające się kosmetyczkami "trenują" na swoich klientkach choć tak naprawdę zerową mają wiedzę. Chciałabym poszerzyć delikatnie świadomość początkującym "hybrydziarom", a przy okazji może ustrzec je przed głupstwami. 
Anty-poradnik napisany jest w formie prześmiewczej. Zaleca się nie powtarzać niżej opisanych kroków. Proszę traktować ten wpis z rezerwą. Preparaty, które zastosowałam przy pierwszym podejściu nie są winne nietrwałości manicure. Manicure był nietrwały ponieważ został wykonany ze zbyt małą starannością.

Jak wyglądało moje pierwsze zakładanie hybryd?

Krok 1

Usiadłam w fotelu z odkażonymi łapkami i przypiłowałam paznokcie. Później delikatnie je zmatowiłam i chciałam przetrzeć cleanerem. Kompletnie zapomniałam o zmieceniu pyłku lub umyciu dłoni, ale to wina tego, że kiedy sięgnęłam po cleaner, to uświadomiłam sobie, że nie kupiłam wacików bezpyłowych. W pośpiechu poleciałam po zwykłe waciki, które do mojego niewyczyszczonego pyłku dołożyły jeszcze włoski, które zobaczyłam dopiero rano.

Krok 2

Na ten cały niewidoczny bałagan nałożyłam bazę i tu byłam z siebie dumna. Zdawało mi się, że nic nie zalałam i całość wygląda ok. Nie wiedzieć czemu zapragnęłam sprawdzić czy baza się utwardziła, więc pacnęłam opuszką palca drugiej ręki w paznokieć i się przykleiłam. Pomyślałam, że za krótko trzymałam dłoń pod lampą, więc włożyłam ją tam ponownie na kolejne 30 sekund. Po odczekanej chwili pacnęłam palcem drugi razi tym razem także się przykleiłam. Nie pamiętam ile było tych pacnięć, ale myślę, że kilka. I dopiero wtedy wpadłam na pomyśl wygooglania frazy "baza nie utrwala się w lampie". Trafiłam na bloga jednej z koleżanek, która miała podobną sytuację. Okazało się bowiem, że baza pozostawia na paznokciach warstwę dyspersyjną (zauważylłm,że część osób używa określenia: depresyjną :), która ma za zadanie ułatwić przyczepianie się lakierom.

Krok 3

Kolejnym krokiem było nałożenie lakieru na bazę i tutaj o dziwo poza zalaniem delikatnie skórek nic nie nabroiłam na dłoniach. Co innego mówi pędzelek, który zamiast czekać w butelce leżał obok lampy. Delikatnie się utwardził i stał się niezdatny do użytku- nie ratowałam już go tylko wrzuciłam w kosz. Mam nauczkę i myślę, że już nie zapomnę zakręcić żadnej butelki i odstawić jej na bok kiedy planuję włączyć lampę. 

Krok 4

Kiedy wydawało mi się, że uzyskałam odpowiednie krycie na paznokciach to pomalowałam je bazą i wysuszyłam w lampie. Jakież było moje zdziwienie kiedy po przetarciu wszystkiego cleanerem miałam półmat na paznokciach. "Top miał przecież nabłyszczać"- pomyślałam na głos i w tej samej chwili dotarło do mnie, że pomyliłam bazę z topem. Chcąc ratować sytuację nałożyłam na wszystko top i teraz wyglądało to znacznie lepiej. O tyle, na ile mogło to wyglądać. 




Jak wyglądało moje pierwsze ściąganie hybryd?

90% lakieru odpadło z paznokci samoistnie po kilku dniach. Lakier odszedł płatem kiedy myłam naczynia. To co nie zeszło przez nieuwagę potraktowałam o! zgrozo: zębami.  I teraz uwaga:
NIE ŚCIĄGAMY HYBRYD ZĘBAMI, NIE ODRYWAMY LAKIERU OD PAZNOKCIA,  NIE PODWAŻAMY,  NIE UŁAMUJEMY
Nie robimy tego ponieważ niszczymy w ten sposób płytkę swoich paznokci, osłabiamy ją przez co paznokcie stają się bardziej; kruche i podatne na przetarcia. Doczytałam gdzieś, że lakiery hybrydowe mogą uczulać osoby z cieńsza płytką paznokcia, ponieważ substancje zawarte w lakierze mają o wiele łatwiejszą drogę w dotarciu do naszego organizmu. Czy to prawda? Trzeba zapytać doświadczone manikiurzystki. Jeśli wiecie coś na ten temat to koniecznie dajcie znać w komentarzach.

!!!

Jak widać moje pierwsze podejście było jedną wielką gafą, choć czytałam o tym godzinami i obejrzałam dziesiątki poradników. Wypytywałam Was na Instagramie i stalkowałam co mądrzejsze z Was. A wyszło, co wyszło :) Nie mniej, jestem dumna z tego podejścia, bo wyszłam z niego cało mądrzejsza o doświadczenia. Jednak, nie chciałabym tego powtarzać.

???

Kochani, jeśli macie za sobą przygodę z lakierami hybrydowymi i mieliście jakieś śmieszne lub mniej sytuację, to podzielcie się nimi w komentarzach- być może ostrzegą one innych. Nadal chętnie przyjmuję wszystkie porady, tipy, informacje odnośnie robienia hybryd. Chętnie też dowiem się jakich lakierów używacie najchętniej i jakie polecacie. 

Komentarze

  1. hah, początki bywają trudne, jednak nie ma co się zniechęcać! ni akurat wacików nie brakło bo miałam je w zestawie startowym semilaca ale za to miałam problemy ze ściąganiem tak dobrze się trzymał lakier :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

instagram @testownisko