Le Petit Marseillais | Rozświetlający rytuał | Dezodorant, olejek do mycia oraz mleczko nawilżające | #rozświetlającyrytuał #ambasadorkalpm

Każda doba ma ponoć tyle samo godzin, jednak mi wydaje się, że ostatnio ktoś podkrada mi kilka godzin z każdego dnia. Nie wiem dlaczego tak się dzieję, ale tak jest, więc nie zawsze udaje mi się zrobić wszystko co sobie zaplanowałam. Niestety niektóre rzeczy musiałam poprzekładać na "potem", co nie było dobrą decyzją. Na później odłożyłam też napisanie tej recenzji i w ten sposób zdaje mi się, że zostałam ostatnią osobą, która to robi. Jest mi z tego powodu przykro, ale jest mi też przykro ponieważ nie mogę już "oficjalnie" oddać mojej opinii marce, ponieważ w profilu nie mam odpowiednich zakładek. Zakładki zniknęły zapewne pozbawiając mnie bezpowrotnie możliwości testowania kolejnych produktów LPM, szkoda. Nie mniej jednak uważam, że na napisanie recenzji i wyrobienie sobie zdania na temat produktu potrzeba więcej czasu. Oczywiście rozumiem te osoby które od razu rzuciły się w wir testowania i po tygodniu wiedziały wszystko, jednak ja tak nie potrafię. Lubię dokładne testowanie, oglądanie produktu z różnych stron, a także sprawdzanie jak ten zachowa się w różnych sytuacjach. Dlatego też dziś przychodzę do Was z mega- dokładną i bardzo spóźnioną recenzją najnowszej rozświetlającej linii produktów Le Petit Marseillais.

Dezodorant pielęgnujący delikatność | Olejek Morelowy & Olejek z Szałwii

Dziś wyjątkowo zacznę od najmniej przypadającego mi do gustu produktu. To nie jest tak, że nie lubię dezodorantów, ja po prostu uważam, że są po prostu słabe. Myślę, że lepiej walczyć z nieprzyjemnym zapachem niż go ukrywać. Jednak zastrzegam, że wypowiadam tylko moją subiektywną opinię, osoby która wykonuje w ciągu doby mnóstwo zadań, mój dzień jest intensywny, więc oczekuję, że po godzinie wykonywania obowiązków po prostu nie będę musiała się kąpać. Z uwagi właśnie na mój intensywny dzień zawsze wybieram antyperspirant, który ogranicza wydzielanie potu, zamiast maskować jego nieprzyjemny zapach. Dezodorant niby ma gwarantować świeżość przez 24 godziny, ale tak naprawdę po 4 godzinach już nawet nie pamiętamy, że go stosowaliśmy. Produkt być może spełni swoje zadanie u osób ze spokojniejszym trybem życia. 
Plusem tego produktu jest zapach, bardzo przyjemny, delikatny i kojący; nie bez powodu odniosłam wrażenie odprężenia, bowiem zapach szałwii stosowany w aromaterapii pozwala się odprężyć oraz pozbyć negatywnych emocji.
W składzie produktu nie odnajdziemy niebezpiecznych soli aluminium (soli glinu) z czego jestem bardzo zadowolona, niestety znajdziemy butan i propan, które to zastępują sole glinu. Ogólnie oba składniki działają drażniąco na skórę, ale czymś trzeba zastąpić sole, więc padło na nie. Między innymi przez składniki odpowiedzialne za wyrzut produktu z opakowania nie lubię dezodorantów. Szybciej freon, później sole glinu, teraz butan, a w przyszłości kolejny składnik nie obojętny dla naszego ciała zostają upchnięte w puszce aby ta dobrze działała. Myślę, że warto całkowicie zrezygnować ze sprayu na rzecz innych sposobów aplikacji. 

Pielęgnujący olejek do mycia | Olejek Morelowy & Olejek z płatkami róż

Ten produkt skradł moje serce już po pierwszej aplikacji. Olejek do mycia ma przecudny, intensywny i pobudzający zapach; najintensywniej czuć olejek morelowy. Produkt bardzo łatwo pieni się na skórze i szybko zmywa. Skóra po myciu jest delikatna, odżywiona ale zupełnie nie rozświetlona. Na opakowaniu producent jasno informuje nas, że jest to produkt dający efekt rozświetlenia, więc spodziewałam się jakiś drobinek w produkcie, które miałyby połyskiwać w słońcu. Niestety lub stety, takiego efektu nie ma. Co prawda nie jestem z tego powodu zasmucona, jednak nie lubię kiedy producenci nie spełniają obietnic. Regularne stosowanie olejku nie wysusza, a wręcz nawilża naszą skórę. Produkt nie pozostawia na niej tłustego filmu. Zapach na skórze utrzymuje się bardzo długo. Jeśli miałabym się do czegoś doczepić w tym produkcie to będzie to właśnie brak obiecanego rozświetlenia, zbyt rzadka konsystencja oraz SLES w składzie, jednak jest to szukanie na siłę. Według mnie olejek do mycia Le Petit Marseillais jest prawie idealny, świetnie myje, nawilża, pięknie pachnie i jest wydajny. Powiem Wam szczerze, że kiedy otworzyłam przesyłkę to byłam przekonana, że ten produkt powędruje dalej w świat. Nie przepadam za kwiatowymi zapachami, a tego się spodziewałam, bo w składzie znajduje się ekstrakt z płatków róży (rosa damascena flower extract). Ja zapachu różanego nie czuję praktycznie wcale. Morelowy owszem i uważam, że jest przepiękny.

Mleczko nawilżające | Olejek Morelowy, Biała Lilia & Masa Perłowa

Jest to pierwszy kosmetyk z rozświetlającej serii "Rozświetlający Rytuał" który faktycznie rozświetlił moją skórę, a wszystko to za sprawą zmielonej masy perłowej, która osadza się na skórze tworząc taflę złocistego połysku - i to jest naprawdę piękne. Na pewno nie każdemu przypadnie do gustu świecenie się na słońcu niczym Edward Cullen z Sagi "Zmierzch". Mi natomiast efekt ten bardzo przypadł do gustu. Jest mi natomiast przykro ponieważ mleczko to, choć ma składzie Olejek Morelowy to wcale nim nie pachnie, za to wyczuć można delikatny zapach lilii. Nie jest to typowy chamski zapach kwiatowy, nie nie, kwiaty czuć ale zapach jest bardzo przyjemny. Nie powinien on przeszkadzać nawet osobom które zapachów kwiatowych nie lubią. Osobiście uważam, że zapach mógłby być bardziej wyczuwalny. Oczywiście jeśli stosuje się mleczko nawilżające i olejek do mycia jednocześnie to ten zarzut staje się bezzasadny. Konsystencja produktu jest odpowiednio gęsta, na tyle że pompka działa znakomicie, a produkt zaaplikowany na skórę samoczynnie z niej nie spływa. Mleczko bardzo szybko wchłania się w skórę nie pozostawiając tłustej warstwy. Po aplikacji na skórę oczywiście zauważyć możemy miliony świecących drobinek, które o dziwo dobrze trzymają się skóry i nie przenoszą się na ubrania przy pierwszym dotknięciu. O sypaniu się już kompletnie nie ma mowy. Testując ten produkt odniosłam wrażenie, że wszystko jest tak jak powinno i tak jak obiecał producent, ale cały czas z tyłu głowy miałam myśl, że czegoś mi tu brakuje. I owszem brakowało mi: efektu nawilżenia. Choć po aplikacji skóra faktycznie stawała się nawilżona to jednak jest to tylko powierzchniowe uczucie, które mija zaraz po zmyciu produktu. O ile Pielęgnujący olejek do mycia faktycznie dogłębnie nawilżał skórę to tutaj efekt był marny i oczekiwałabym czegoś więcej.

Rozświetlający rytuał

Po kilkukrotnym przeprowadzeniu rozświetlającego rytuału jestem przekonana, że wpłynął on pozytywnie na moje samopoczucie, a wszystko to za sprawą pięknych zapachów. Czytając już teraz na spokojnie przewodnik projektu oraz list, który otrzymałam w paczce ambasadora, mogę w pełni potwierdzić, że stosując te produkty: "pachniałam słońcem i czułam lato na skórze". Dziś czuję je codziennie, słoneczko przygrzewa, a kiedy zachodzi przypominam sobie o nim podczas wieczornej pielęgnacji.
Czy polecam Wam zapoznanie się z rozświetlającą linią produktów? I tak, i nie. Z czystym sumieniem polecić Wam mogę pielęgnujący olejek do mycia oraz mleczko nawilżające. Natomiast dezodorantu nie polecam i nie dlatego, że nie pachniał- bo pachniał. Nie dlatego, że nie działał- bo działał. Tylko dlatego, że uważam iż stosowanie dezodorantów jest szkodliwe. Nie mniej jednak jeśli masz odmiennie zdanie i uważasz dezodoranty za coś fajnego, to myślę, że dezodorant od Le Petit Marseillais może być czymś co pokochasz. 

Wybrane dla Ciebie

instagram @testownisko