Jestem ogromną gadżeciarą, a jeśli przy okazji przedmiot ma funkcje ułatwiające, czy też umilające życie. To jest to dla mnie sytuacja win=win. Z bransoletkami zaczęłam historię od no name i mniej znanych firm, później sięgnęłam po Xiaomi band'y. A kiedy ostatni wyzionął ducha, co swoją drogą historia na kolejny wpis. To połakomiłam się na Xiaomi Watch S1 Active. I jest to zegarek, który zraził mnie do opasek tak mocno, że już po następne nie sięgnęłam.
Miał być stylowy, a wyszedł toporny
Fakt, że mam dość małe dłonie i wąskie nadgarstki, ale nigdy żaden sprzęt, nawet z dużym wyświetlaczem, nie wyglądał na mnie tak źle. Praktycznie to zaraz po wyjęciu z pudełka przemknęła mi myśl, że może powinnam odesłać? Żałuję, że tego nie zrobiłam. Zegarek owszem ma duży wyświetlacz, ale do tego też grubą tarczę i masywny pasek. Przez swoją wielkość i to, w jaki sposób odstawał od nadgarstka, był narażony na uszkodzenia. Zdarzyło mi się kilka razy o coś zahaczyć. Przez co "stylowa, metalowa ramka", nie wyglądała już aż tak stylowo. Plusem na pewno jest ekran, a dokładniej jego odporność na zarysowania. Po niespełna pół roku zaliczył jedną ryskę. Co w mojej pracy jest ogromnym sukcesem. Nie zwyczajna jestem do zdejmowania opasek. Jeśli już je zakładam, to ze mną pracują, śpią, biorą prysznic i pływają.
Bluetooth- jakby go nie było
Producent oferuje nam rozmowy telefoniczne przez zegarek, tylko zapomina dodać, że aby połączenie było stabilne, to telefon musimy trzymać w ręce. Z bluetooth bardzo szybko pojawiły się problemy w moim sprzęcie. Ciągłe zrywanie połączenia, wspomnianych rozmów prowadzić się nie dało. A synchronizacja danych między telefonem a zegarkiem to była sztuka. Dane wczytywały się, tylko jeśli wymusiłam to z poziomu aplikacji. Jeśli w międzyczasie zegarek się rozładował, to o danych mogłam pomarzyć- dane przepadały. W ogóle to przekonana byłam, że problemy z łącznością wynikały z winy mojego telefonu, co w sumie poskutkowało tym, że go wymieniłam (na łączność bluetooth to nie pomogło, ale za to mam telefon, który zawsze chciałam). Niedziałający dobrze bluetooth to także brak powiadomień na zegarku. Nie otrzymywałam powiadomień o przychodzących połączeniach, czy sms. Mi bandy miały mały ekran, ale wiadomość dało się przeczytać. Tutaj ekran mamy duży i jeśli wiadomość już się wyświetliła, to czytało się ją fantastycznie, ale z wyświetlaniem był niestety problem.
Praca baterii
Wiecie, że nawet zastanawiałam się, czy mój egzemplarz smartwatch'a nie jest uszkodzony? Pewnego dnia, już tak w przypływie złości- w sumie niedługo przed tym, jak trafił na gwarancję i z której wrócił z notką "w pełni sprawny" weszłam w Google i zaczęłam czytać. I nagle okazało się, że nie tylko mój zegarek trzeba ładować co 3 dni. W opcji mega oszczędzania baterii dawał radę do 7. Tylko no, producent obiecuje 12 do 24 w trybie oszczędnym. Coś mi tu nie hulało. I nie, mój zegarek nie był z outletu. Zamówiłam go nowego, więc nikt szybciej nie wykończył baterii.
Dwa plusy w całej mojej smutnej przygodzie z Xiaomi Watch s1 ActiveŻeby nie było, że jestem wściekła na nieudany egzemplarz i wylewam teraz żal posty. Nic z tych rzeczy. Tym bardziej że cała ta moja przygoda z Xiaomi miała miejsce kilka miesięcy temu. Jako że sama często szukam opinii o sprzęcie przed zakupem, to pomyślałam, że może warto podzielić się własną.
Pierwszy plus- EKRAN. Jak wspomniałam, jest mega odporny na zarysowania. Nie oszczędzam sprzętów użytkowych, więc narażony był na masę dziwnych zadań, jeśli mnie pamięć nie myli, to nawet w nim tynkowałam, o używaniu wielu elektro sprzętów nie wspominając. Na szkle jedna ryska, która w niczym nie przeszkadza. Swoją drogą jak chcecie poczytać o budżetowych sprzętach dla domowych majsterkowiczów, to dajcie znać. Nazbierałam już małą kolekcję ;).
Drugi plus- CZUJNIKI. Jestem gadżeciarą, więc czujnik tętna, monitorowanie natlenienia krwi, nadzór nad snem, liczenie kalorii i kroków. Ja serio z tego korzystałam. I wedle mojej opinii działało to świetnie.
Aplikacja Mi Fitness
Z nią się akurat polubiłam, jest prosta, czytelna, przejrzysta. Każda funkcja ma osobne okno. Łatwo znaleźć, to co się szuka. Można też z jej poziomu wywoływać pomiary urządzenia, oczywiście o ile urządzenie jest połączone. Dla przykładu monitoring snu zaznacza na wykresie słupkowym, kiedy śpimy, w jakiej fazie snu jest się o określonej godzinie, a także, kiedy coś nam się śni. Oceniana jest także długość i jakość snu. A przez to można pracować nad tym, by sen był lepszej jakości.
Active
Jest to smartach sygnowany dla aktywnych użytkowników. I u mnie służył nie tylko do pomiaru kroków, a także do ćwiczeń. Mój top to skakanka. Potrafię na niej śmigać nawet zimą, nic tak dobrze nie rozgrzewa. Do tego pływanie czy ćwiczenia w stylu dowolnym. Watch s1 świetnie rejestrował wysiłek. Przy odpowiednim skalibrowaniu nie naliczał kroków, których nie było na przykład w sytuacji, kiedy myłam zęby. Większość no name bandów mycie zębów traktowała niczym maraton na 100 metrów.
Cena
Ten zegarek tani nie był. Patrzę oczywiście z poziomu, na którym jest to, sprzęt zabawka, która ogólnie służyć miała umilaniu i ułatwianiu życia, jak w przypadku płatności NFC. Niestety jak się okazało w moim przypadku, z umilania życia za wiele nie było. Pod koniec 2022 roku zapłaciłam za niego prawie 700 zł. Dziś można go kupić za 450 zł, ale szczerze odradzam. Na pewno na rynku są o wiele lepsze smartwatche niż ten, nawet starszych generacji, nawet używanych, nawet jeśli trzeba dołożyć kilka złotych. Od tego, od tego urządzenia bym trzymała się z daleka.
Podsumowując
Z posiadania tego zegarka nie miałam praktycznie pociechy. Wydałam niemałe pieniądze na zabawkę, która tylko w małej części robiła to, co producent obiecał. Przy okazji jej używania zaliczyłam "przyjemną" rozmowę z serwisem, który moje prośby o naprawy skwitował słowami: "kolejne dostarczenie sprzętu do serwisu będzie skutkowało odesłaniem towaru oraz obciążeniem kosztami dostawy". W ten sposób zostałam posiadaczką Xiaomi Watch'a, który nie działa poprawnie, którego nie mogę sprzedać, bo sumienie nie pozwoliłoby mi na sprzedaż uszkodzonego towaru. Przy okazji też odpowiednio zniechęcono mnie do kolejnych opasek, a używałam ich praktycznie nieprzerwanie od 10 lat. No i pogniewałam się na firmę Xiaomi. Co prawda mam od nich jeszcze kilka produktów, ale odpukać te działają poprawnie. Nie mniej, jednak jeśli aktualnie rozglądam się za jakiś sprzętem, to Xiaomi nie jest wysoko na liście. I to nawet nie dlatego, że raz trafił mi się bubel. Tylko przez to, że nikt go nie chce naprawić pomimo trwającej gwarancji.
Zatem, czy polecam Smatwatch od Xiaomi? Zdecydowanie nie. Jeśli lubicie niezawodność, to z żalem muszę napisać, że trzymałabym się od Watch s1 Active z daleka.
Komentarze
Prześlij komentarz